Zbudowany
przez niemieckich szkutników 1940 r. Najstarszym zachowanym
dokumentem jachtu jest karta rejestracyjna Nr 8858 z 14.04.1954r.
wydana przez Rejon Dróg Wodnych we Wrocławiu. Właścicielem jachtu
było wtedy Akademickie Zrzeszenie Sportowe (AZS), mieszczące
się przy Wybrzeżu Wyspiańego 24 we Wrocławiu. Nazwa Ossolińczyk
związana jest z Zakładem Narodowym im. Ossolińskich przeniesionym
w 1947 r. ze Lwowa do Wrocławia.
W
latach 50 i do połowy lat 60 ubiegłego wieku Ossolińczyk pływał
pod banderą AZS. W tym czasie na Dolnym Śląsku powstawało wiele
klubów i sekcji żeglarskich. Klubom przybywało nowego sprzętu,
a stare łódki odstawiano na bok. W połowie lat sześćdziesiątych
Ossolińczyk trafił do harcerzy wodniaków ze śródmieścia. Jacht
wymagał jednak gruntownego remontu (miał już wtedy 25 lat).
Wiosną
1967 roku śródmiejscy wodniacy dostali trzy nowe omegi,
a Ossolińczyka - w takim stanie w jakim wzięli z AZS - przekazali
nam, harcerzom wodniakom z Hufca Południe czyli 34 Wodnej
Drużynie Harcerskiej działającej przy Technikum Energetycznym,
której byłem drużynowym. Od druha Wojciecha Dacko dostałem
dokumenty jachtu i klucze do szopy mieszczącej się na terenie
szkoły podstawowej przy ul. Dembowskiego, w której hangarował
kadłub jachtu. Był w opłakanym stanie. Brakowało żagli, masztu,
olinowania stałego i ruchomego, pagai, drobnego osprzętu oraz
kapoków. W kadłubie była dziura o wymiarach 15 x 30 cm. Należało
zrobić gretingi. Zbliżał się koniec roku szkolnego. Zaplanowaliśmy
już żeglarskie wakacje nad jeziorem Niesłysz, choć drużyną
wodną byliśmy dotychczas z nazwy... Zapisaliśmy się na kurs
żeglarski (tylko Karawka miał stopień żeglarza jachtowego)
i rozpoczęliśmy remont oraz kompletowanie wyposażenia jachtu.
Maszt przewieliśmy tramwajem z AZS-u. Po żagle i drobny osprzęt
pojechał Karawka (z zaszytymi w ubraniu pieniędzmi) do Warszawy.
Ja z resztą drużyny zająłem się remontem kadłuba. Kapoki kupiliśmy
za pieniądze szkoły. Wyrobiliśmy się! Pojechaliśmy na obóz,
a łódka razem z nami.
Po obozie
grupa żeglarzy została z Ossolińczykiem nad Niesłyszem do końca
wakacji. W następnych latach dużo pracy i serca poświęciliśmy
na doklarowanie łódki. Z sezonu na sezon była coraz lepiej wyposażona
i ładniejsza. Przybywało w tym okresie także innego sprzętu
i problemem stało się hangarowanie go.Po sezonie 1967 Ossolińczyk
zimował na terenie szkoły, a do sezonu w roku 1968 przygotowywany
był na przystani LOK (obecnie Rancho). Tego lata obóz zorganizowaliśmy
nad jeziorem Gopło.
Następną zimę łdka spędziła w Wałach Śląskich. W roku 1969
byliśmy na terenie TKKF Orzeł, skąd na obóz pojechaliśmy do
Szczedrzyka nad jeziorem Turawskim.
Rok 1970 to "Rothaus" na terenie MPWiK przy basenie
węglowym skąd, popłynęliśmy Odrą do Szczecina. W końcu wylądowaliśmy
na pozostałościach po LOK przy ul. Na Grobli 49 gdzie zaczęło
się Rancho - był rok 1971. W następnych sezonach: obozy w Sławie
Śląskiej, spływy Odrą spływ rzekami z Wrocławia do Iławy (w
roku 1973 po harcerskiej Akcji 1001 FROMBORK, obozy w Krzeczkowie
nad Niesłyszem, nad jeziorem Dąbie, a przed wakacjami i po wakacjach
pływania po Odrze i biwaki na Bajkale.